Geoblog.pl    MaG    Podróże    Sardynia na żaglach    Grota Neptuna i nareszcie trochę żagli!
Zwiń mapę
2010
14
lip

Grota Neptuna i nareszcie trochę żagli!

 
Włochy
Włochy, Bosa Marina
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1661 km
 
Wstajemy, szybka kawa i jakieś ciastko i już płyniemy na dwie raty na brzeg zostawiając na jachcie tylko Magdę z Adamem. Celem naszej wycieczki jest jedna z większych atrakcji turystycznych zachodniej części Sardyni czyli Grota Neptuna (Grotta di Nettuno). Wygodni turyści przypływają do niej z Alghero statkami pasażerskimi, które przywożą ich do samej groty. Dla nas dotarcie do groty oznacza najpierw wspinaczka po kamienistej dróżce pod górę jakieś 2-3 kilometry po to, żeby następnie zejść w dół równe 1000 kamiennych stopni! Stopnie wiją się na półce skalnej przylepionej do pionowej skały przylądka – widoki są piękne, ale nogi nam drżą ze zmęczenia gdy po jakiejś godzinie docieramy do wejścia do jaskini zlokalizowanego na poziomie morza. Grotę zwiesza się w grupach zorganizowanych, które są wpuszczane co godzinę, mamy więc po kupieniu biletów (12 EUR / osobę) chwilę czasu, żeby ochłonąć w panujących w jaskini stałych 18C. W międzyczasie przypływa właśnie turystyczny stateczek i wysadza „na gotowe” turystów, którzy ze zdziwieniem patrzą na nasze spocone koszulki i czerwone od wysiłku twarze.
Grota jest wspaniała – formy krasowe (stalaktyty, stalagmity, stalagnaty itp.) znane nam ze świętokrzyskiej Jaskini Raj tylko tak kilkakrotnie większe np. kilkunastometrowe „organy”. Do tego ściany w Jaskini „czyste” bez nalotu glonów coraz częstszego w zniszczonej Jaskini Raj. Co ciekawe Grota Neptuna jest przez cały dzień oświetlona, nie ma też zakazu robienia zdjęć, również z lampą i najwyraźniej nie szkodzi to procesom krasowym w niej zachodzącym. Zwiedzanie z trzyjęzycznym (włoski, angielski, niemiecki) przewodnikiem trwa 30 minut, które zlatują bardzo szybko. Wszyscy stwierdzamy, że było warte nawet tej bandyckiej ceny 12 EUR.
Powrotna droga okazuje się jeszcze trudniejszym zadaniem – nie dość, że teraz 1000 schodków musimy pokonać do góry to jeszcze słońce się w międzyczasie przesunęło i nie ma już na nich zbawiennego cienia. Na szczyt Capo Caccia docieramy wycieńczeni, więc odpoczywamy na górze z 10 minut i „tankujemy” wodę mineralną. Wracamy naszym „bączkiem” na jacht i mamy jeszcze chwilę na ożywczą kąpiel w morzu. O 13:00 wyrywamy kotwicę i płyniemy robiąc w międzyczasie śniadanie – ten zwyczaj porannej kawy i późnego bo ok.12-13 śniadania zostanie nam już do końca rejsu.
Przed nami 23 Mm do Bosa – najbliższej mariny na południe od Alghero. Na początku płyniemy na żaglach przy lekkim wiaterku 3-4B, potem wiatr słabnie, słabnie, słabnie, aż zwijamy żagle i „stawiamy diesel grota” czyli odpalamy silnik. Po drodze dwukrotnie są kąpiemy w czystej i chłodnej wodzie – raz „w biegu” trzymając się rzuconych za jacht cum, raz po zatrzymaniu jachtu. Woda jest cudowna! Dzisiaj mamy z Anią wachtę „kuchenną” więc w międzyczasie przygotowujemy w jachtowym kambuzie obiadokolację dla naszej załogi – kotlety schabowe z ziemniakami i surówką, jak u mamy…:) W nagrodę za udany obiad wprowadzam samodzielnie jacht do mariny – oczywiście pod czujnym okiem Adama.
Wieczór spędzamy w centrum Bosej. Jest to małe miasteczko z urokliwą starówką, na której mieszkańcy spędzają spokojny i ciepły wieczór. Turystów, przynajmniej innych niż Włosi, praktycznie nie ma, więc stanowimy swoistą atrakcję dla mieszkańców. Nad przepływającą przez miasto rzeczką dostrzegamy ciekawą „ekspozycję” – na domach po drugiej stronie rzeki powieszonych jest kilkanaście ogromnych (może 2x3m) portretów różnych ludzi. Niestety nie udało mi się ustalić co to za postacie, dlaczego w ten sposób ich wyróżniono, ani kto jest autorem portretów.
Spacer, lody, potem zimne piwo Ichnusa w lokalnej spelunce o nazwie „Central Bar” są odpowiednim ukoronowaniem tego idealnego dnia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
MaG
Marcin Gałązkiewicz
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 68 wpisów68 5 komentarzy5 352 zdjęcia352 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
03.09.2011 - 18.09.2011
 
 
09.09.2010 - 19.09.2010
 
 
07.07.2010 - 25.07.2010