Geoblog.pl    MaG    Podróże    Moto Chorwacja 2010    Winkielki, wiatraki i morze... z tym, że węgierskie
Zwiń mapę
2010
24
maj

Winkielki, wiatraki i morze... z tym, że węgierskie

 
Węgry
Węgry, Balaton
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 652 km
 
Wstajemy ok.7:00, na 8:00 mamy zamówione śniadanie, a o 8:40 ruszamy z hotelu. Oczywiście w momencie gdy wystawialiśmy motocykle ze spiżarki rozpadał się deszcz, więc jeszcze wrzucenie na siebie „kondonów” i w drogę. Dzisiaj w planach pokręcenie się po słowackich drugorzędnych drogach i na dojazd nad węgierski Balaton. Na początek jedziemy górską drogą 67 obrzeżami Slowenskiego Raju z kawałkiem górskich serpentyn na pętli drogi 535 przez Hnilec i Demavęm gdzie jeszcze było mokro, ale potem już tylko słońce. Po mokrych serpentynach jedziemy na początek powoli, potem trochę szybciej, potem jeszcze trochę bardziej składamy się w zakręty, a te są zacne. W końcu postój na tarasie widokowym, chwila przerwy, można zdjąć kondonik z siebie. Po chwili jeszcze zajeżdżamy na stację zatankować i nasmarować łańcuchy spłukane po wczorajszym i dzisiejszym deszczu.
Dalsza droga to ciągła walka ze znakami drogowymi i GPS-em, które chciały nas wciągnąć na ekspresówkę do granicy, a my NIE CHCEMY AUTOSTRAD ANI EKSPRESÓWEK. Gubimy się w lokalnych krętych dróżkach ale napis "FIGA" na znaku pokazuje, że nie jest łatwo uciec od ekspresówki…
Dalej jedziemy na Lucenec, Velki Krtis, Nove Zamky – tutaj z powodu zalania drogi krajowej przez powódź poprowadzony jest objazd bocznymi drogami. Przy jednej z nich stajemy na obiad w niepozornej knajpce z bardzo ciekawym zapleczem basenowym, co jest uwiecznione na zdjęciach. Tutaj w towarzystwie 8-10 motocyklistów z Niemiec zjadamy po pizzy, zapijamy - a jakże Kofolą - i dalej ciśniemy na Komarno do przejścia z Węgrami. Muszę przyznać, że gdy dojechaliśmy do Dunaju to miałem trochę dość tzn. drogi były przepiękne, pełne zakrętów, bez dużego ruchu, bez Policji, ale jakieś fizyczne zmęczenie mnie ogarnęło, stąd krótki postój nad Dunajem gdzie udało mi się samego siebie sfotografować – i to bez samowyzwalacza.
Jednak zaraz po przekroczeniu Dunaju mój nastrój zmienił się o 180 stopni – cudne drogi boczne wiodące nas nad Balaton (nr 13 do Kisber, a potem nieoznaczone przez Aka, Csatkę, Zirc i znowu 82 na Veszprom i stąd już do Balatonmaldi) w połączeniu ze słoneczną pogodą urzekły mnie całkowicie i zapomniałem o zmęczeniu i przebytych kilometrach. Przejażdżka wzdłuż Balatonu z widokiem na to „węgierskie morze” to już atmosfera letniego urlopu. Po drodze zajeżdżamy na 2 zamknięte campingi dopiero na trzecim rozbijamy namiot i popijamy herbatę z Żołądkową Gorzkę z Miętą (polecam!) nad brzegiem wody. Za nami kolejny dzień jazdy i kolejna 600 km nawinięte na koła bez km autostrady – opony wygladają coraz lepiej, boki robią się czarne od spalonej gumy. Jest pięknie!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
MaG
Marcin Gałązkiewicz
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 68 wpisów68 5 komentarzy5 352 zdjęcia352 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
03.09.2011 - 18.09.2011
 
 
09.09.2010 - 19.09.2010
 
 
07.07.2010 - 25.07.2010